Link :: 22.03.2005 :: 12:30 Pokochaj mnie. Co ty na to? Komentuj(3)
Link :: 18.03.2005 :: 22:16 Brakuje mi miłości. Czułości. Tego, ze ktoś mnie przytuli. Tu nie chodzi o przytulenie przez mamę, siostrę czy koleżankę. Chodzi o przytulenie osoby, w której ramionach znalazłabym poczucie bezpieczeństwa. (Czyli chyba w prawie wszystkich ramionach chłopaków ) niektórzy pewnie czytając to powiedzieliby : no jak ona tak może mówić? Ma tylu adoratorów, wszystkim daje kosza czy inaczej cały czas odrzuca miłość. Hm…. Wiem. Mi jest zapewne łatwiej niż większości dziewczyn, które są samotne i chciałaby mieć chłopaka. Ale przecież nie będę wiązać się z osobą, które mi się nie podobają albo, jeśli wiem, że po prostu nic z tego nie będzie. I smutno mi, że nie potrafię sobie nikogo znaleźć. Że nie mam takiego misia mojego, nie mam tej osoby… Myślę, że ja i tak bardzo się dobrze trzymam, bo potrafię znaleźć wsparcie w moich przyjaciołach i bliższych kolegach koleżankach. Bardzo się z tego powodu cieszę (z tego, że mam takich dobrych przyjaciół, choć jest ich tak nie wielu). A także wiele zależy od samego mojego nastawienia do tej sprawy. A moje nastawienie jest chyba dobre. Ponieważ : potrafię cieszyć się życiem będąc osobą samotną. Tak też można szczęśliwie żyć. Bycie kimś ma swoje wady i zalety, tak samo bycie samotnym ma swoje wady i zalety. I takie napady smutku mam zazwyczaj przez chwile, bo przecież mnie po chwili śmiechawa z jakiegoś powodu bierze, ponieważ w moim domu nie idzie być smutnym. I ja – w odróżnieniu do niektórych ludzi – nie przepadam za smutkiem i wole się szybko wychodzić z doła niż w nim tkwić i jeszcze samemu się pogrążać. Komentuj(0)
Link :: 02.03.2005 :: 12:54 Kiedyś marzyłam o miłości. Teraz? Teraz chyba już nie chce… nawet nie wiem sama… może o niej marze, ale sama ukrywam to przez sobą… gubię się w sobie…potrzebuję czasu… chyba się zraziłam, przez jakiś czas nie będę po prostu potrafiła z kimkolwiek być… to jest takie dziwne… nie wiem czy inne dziewczyny tez tak maja… może by mnie to na duchu podniosło… czasem zdarza mi się, że gdy kładę się do lóżka to brakuje mi tego, ze nie mam, do kogo napisać, choć takiego głupiego esemesa: kocham cię! Dobranoc… ja wiem ze to dziwnie brzmi…, ale ehm… tu nie chodzi o samego esemesa… tu chodzi o fakt… chodzi o kocham cię. Nie potrafię… i już. Boje się. Boję się zakochać. Miałam chłopaka, było fajnie… ale czasem tak bywa… przestałam go kochać, zerwałam… dużo niepotrzebnych rzeczy się wydarzyło, dużo nie potrzebnych rozmów się odbyło… bez tego było by Ok… to wcale nie jest proste tak sobie zerwać. To boli. Bo wiem że on cierpi. A ja nie chciałam żeby on cierpiał. Ale się nie zmuszę do tego by go kochać… to nie miałoby sensu… i teraz tkwię w takim błędnym kole… nie potrafię nikogo pokochać… czuję, że nie mam prawa… jakby mi się nie należało… były swoim zachowaniem mnie rani jak cholera ale mu o tym nie powiem bo co mu powiedzieć? Sory, możesz mi dąć spokój? Ja do ciebie nie wrócę… daj se spokój… to nie ma sensu? Jakoś próbowałam mu to powiedzieć ale chyba nie wyszło… on nie rozumie…albo nie chce zrozumieć… nie wiem…
Znowu zaczęłam płakać po nocach. Tylko tym razem powód się trochę zmienił. I nie potrafię go nazwać.
Komentuj(2)
photo lostheart
|